• Dostęp do marihuany a regulacje prawne (UK).
• Jak skutecznie zorganizować społeczeństwo, aby zapewnić ludziom bezpieczny dostęp do marihuany medycznej?
• Jak możemy zmienić kwestię postrzegania marihuany?
Ekspert ds. polityki narkotykowej, dr Melissa Bone, omawia zagrożenia związane z przepisami dotyczącymi konopi indyjskich w Wielkiej Brytanii
Dr Melissa Bone jest profesorem nadzwyczajnym na Uniwersytecie w Leicester i pracuje nad polityką narkotykową od 10 lat.
Jest także członkiem Policy Advisory Council for the Conservative Drug Policy Reform Group oraz współprowadzącą projekt Drug Policy Voices, który ma na celu włączenie głosów i wartości osób mających doświadczenie w nadużywaniu używek do dyskusji na temat reformy polityki narkotykowej.
Bone opublikowała niedawno książkę zatytułowaną „Human Rights and Drug Control: A New Perspective”, opublikowaną w zeszłym roku, która bada alternatywne metody regulacji konopi indyjskich i innych niezalegalizowanych substancji.
W książce dzieli się swoimi przemyśleniami na temat zmian w systemie prawnym dotyczącym konopi indyjskich w 2018 roku, potencjału klubów społeczności konopi indyjskich oraz tego, jak jej zdaniem można by ulepszyć ten system.
CH: Kiedy po raz pierwszy zainteresowała się pani polityką narkotykową?
Dr Bone: Moje zainteresowanie naprawdę zaczęło się, kiedy byłam na studiach licencjackich na Uniwersytecie w Leicester. Studiowałam wtedy prawo i zawsze uważałam, że przynajmniej dla mnie prawo ma chronić nas przed szkodą, chronić nasze zdrowie, dbać o nasze prawa człowieka i zapewnić nam bezpieczeństwo.
Ale im bardziej zaczęłam się przyglądać kwestiom związanym z polityką antynarkotykową, tym bardziej zaczęłam myśleć, że tak naprawdę prawo nie działa w ten sposób. Sposób, w jaki wdrożyliśmy ustawę o nadużywaniu narkotyków, ustawę o substancjach psychoaktywnych oraz zasady prohibicji, które obowiązują w Wielkiej Brytanii, w rzeczywistości stanowi dokładne przeciwieństwo ochrony nas przed szkodą, zapewnienia naszego bezpieczeństwa i promowania naszych praw człowieka.
Stałam się niezwykle zagorzałą pasjonatką pragnącą zmienić prawo w tej dziedzinie, więc poszłam na studia magisterskie z kryminologii stosowanej, a następnie zrobiłam doktorat na Uniwersytecie w Manchesterze, analizując, jak perspektywa praw człowieka może zmienić sposób, w jaki myślimy o kwestiach kontroli nad narkotykami.
rozważ zakup w VapeFully 💜 |
CH: Jaka jest twoja opinia na temat regulacji marihuany?
Dr Bone: Zdekryminalizowałbym marihuanę w tym kraju i zapoznałbym się z raportami, które dotyczą dekryminalizacji marihuany na całym świecie. Zrobiłbym to jako pierwszy krok, aby chronić wszystkich ludzi przed sankcjami karnymi, a także zbadałbym alternatywne modele regulacji konopi indyjskich. 1,4 miliona ludzi używa marihuany do celów medycznych, ale było tylko 10 recept NHS, to tylko pokazuje, że prawo nie działa.
Tak więc musi się ono zmienić, musimy zabezpieczyć dostęp na poziomie faktycznym, a nie tylko teoretycznym. Uważam, że marihuana medyczna powinna być postrzegana jako element praw człowieka. Jeśli potrafimy zorganizować zagadnienie dostępu do marihuany medycznej w kontekście praw człowieka, to możemy spojrzeć na to w innym świetle. A to może pozwolić nam na zmianę sposobu myślenia o kwestiach kontroli nad narkotykami.
CH: Dlaczego uważasz, że marihuana medyczna powinna być uważana za zagadnienie związane z prawami człowieka?
Dr Bone: Konopie indyjskie są regulowane przez prawo karne. Powodem, dla którego wykorzystujemy prawo karne do regulowania pewnych działań lub zachowań, jest często albo to, że nie chcemy szkodzić innym, albo że pewne działania lub zachowania są same w sobie złe moralnie.
Ale kiedy zmieniasz tę perspektywę i patrzysz na te kwestie z perspektywy praw człowieka, zaczynasz kwestionować to uzasadnienie i te powody, dla których stosujemy prawo karne. Ludzie, którzy stosują marihuanę medycznie, mogą argumentować, że to sam zakaz szkodzi im, szkodzi innym i jest moralnie niewłaściwy.
Dzieje się tak dlatego, że wpływa to na ich prawo do zdrowia, narusza ich prawo do osobistej autonomii i nie są upoważnieni do sprawowania kontroli nad własnym zdrowiem.
CH: Byłaś dość krytycznie nastawiona do restrukturyzacji sektora marihuany w 2018 roku. Jakie są Twoim zdaniem kluczowe kwestie związane ze zmianą prawa?
Dr Bone: Twierdzę, że przepisy dotyczące marihuany z 2018 roku zapewniają dostęp w teorii, ale nie w praktyce. W praktyce konopie indyjskie muszą być klasyfikowane jako produkt medyczny, musi to być pracownik szpitala, który przepisuje panu konopie indyjskie, a wczesne zalecenia specjalistyczne umożliwiają dostęp do nich tylko niektórym pacjentom w przypadku bardzo małej liczby schorzeń.
Zdecydowana większość osób, które zaopatrują się w konopie indyjskie na nielegalnym rynku, wykorzystuje je do leczenia innych schorzeń, takich jak depresja i lęk, i te schorzenia nie są objęte wczesnym poradnictwem zawodowym.
CH: Jak zmiany prawne zmieniły sytuację osób używających marihuany w celach medycznych?
Dr Bone: Zmiana prawna nie wpływa korzystnie na wielu ludzi. Twierdzę, że nie jest to zwycięstwo praw człowieka, ponieważ zdezorientowało to policję, zdezorientowało wszystkie zainteresowane strony, a także sprawiło, że pacjenci czują się bardzo przestraszeni, ponieważ nie tylko nie mają dostępu do swoich leków, ale również mogą być narażeni na sankcje karne.
O ile mi wiadomo, ta zmiana prawna weszła w życie dwa lata temu i wystawiono mniej niż 10 recept NHS. Wiem również, że pojawiły się setki doniesień o tym, że ludzie chodzą do prywatnych klinik, aby uzyskać dostęp do marihuany, co może kosztować nawet do 1000 funtów miesięcznie. Oznacza to, że zdecydowana większość ludzi pozyskuje ją z nielegalnego rynku.
Centrum Medycznej Marihuany (Centre for Medical Cannabis) podało ostatnio, że 1,4 mln osób używa jej do celów medycznych w naszym kraju, co stanowi trzy procent dorosłych Brytyjczyków. Jest to więc ogromna liczba naszej populacji, która zaopatruje się w marihuanę z nielegalnych rynków, rozwijając własną działalność lub dołączając do klubu społecznego zajmującego się marihuaną.
CH: Kluby społeczne zajmujące się konopiami indyjskimi działają od 2005 r., pomagając ludziom bezpiecznie uprawiać i konsumować konopie indyjskie. Jak myślisz, dlaczego kluby są tak ważne?
Dr Bone: Opracowują swoje własne wytyczne dotyczące tego, ile roślin powinien uprawiać i rozwijać dany ośrodek. Starają się zapewnić, że ilość, którą uprawiają, jest utrzymywana na poziomie wyznaczonym w zaleceniach, lub na poziomie, który byłby postrzegany jako działalność domowa. Opowiadają się za tym, aby w jednym miejscu uprawy było nie więcej niż dziewięć roślin.
Posiadanie tej wiedzy i możliwość przekazywania sobie nawzajem tej wiedzy prawniczej przez kluby i wspieranie się nawzajem w tworzeniu ram, które mogłyby złagodzić skutki zakazu, gdyby zostały wykryte, jest bardzo silne samo w sobie.
CH: Czy kluby społeczne zajmujące się konopiami indyjskimi mają moc napędzania zmian?
Dr Bone: Z klubami społecznymi zajmującymi się konopiami indyjskimi istnieje siła łączenia się jako kolektyw. Wiele z nich zdołało nawiązać kontakt z silniejszymi zainteresowanymi stronami, takimi jak osoby prowadzące leczenie, policja i media, aby przekonać się, że zakaz używania konopi indyjskich powoduje więcej szkód niż pożytku.
W Wielkiej Brytanii było wiele organów policyjnych, które kontaktowały się z klubami społecznymi zajmującymi się konopiami indyjskimi, twierdząc, że nie będą ścigać osób, które korzystają z klubów i uprawiają pewną ilość konopi indyjskich na własny użytek.
Chociaż prawodawstwo nie odzwierciedla tego, co dzieje się naprawdę, prawo zmienia się stopniowo od podstaw, od tych oddolnych inicjatyw osób, które przejmują kontrolę i podejmują działania mające na celu zmianę prawa w tej dziedzinie. Kluby społeczne zajmujące się konopiami indyjskimi dysponują dość dużą skutecznością działania, dzięki której mogą potencjalnie coś zmienić.
CH: Jak myślisz, jakie są główne problemy związane z nielegalnym zaopatrzeniem się w konopie indyjskie osób używających tego narkotyku w celach medycznych?
Dr Bone: Dużym problemem jest to, że pacjenci nie wiedzą, co dostają; nie znają dawki marihuany i nie są pewni, z jakich szczepów korzystają. Istnieje również wiele wątpliwości co do kar i sankcji karnych. Możesz po prostu dostać mandat, albo policja może pozwolić ci odjechać, albo możesz zostać skazany tylko za posiadanie marihuany, nawet jeśli używasz jej do celów medycznych.
CH: Jak można by poprawić sytuację związaną z marihuaną medyczną?
Dr Bone: W tej chwili brakuje dowodów na to, jak skuteczna jest marihuana w leczeniu wielu schorzeń medycznych, więc myślę, że naprawdę ważne jest, abyśmy zaczęli budować bazę dowodów i nie musieli polegać tylko na losowych danych kontrolnych.
Chociaż jest to postrzegane jako doskonały przykład wiedzy w badaniach medycznych, myślę, że ważne jest, aby zacząć włączać mniejsze opracowania dotyczące konkretnych przypadków w celu przyjęcia bardziej skoncentrowanego na pacjencie podejścia.
Minie dużo czasu, zanim będziemy mieli dane z RCT, a ludzie będą teraz potrzebować marihuany medycznej. Powinniśmy dysponować bardziej innowacyjnymi sposobami wprowadzania danych dotyczących skuteczności medycznych konopi indyjskich.
Uważam również, że powinniśmy zastanowić się nad przepisywaniem marihuany medycznej przez lekarza pierwszego kontaktu, aby odciążyć konsultantów szpitalnych, którzy są obecnie jedynymi osobami, które mogą ją przepisywać. Przez ostatnie dwa lata stanowiło to problem, teraz będzie jeszcze trudniej, ze względu na COVID i pandemię.
Myślę więc, że musimy przyjrzeć się edukacji lekarzy i sprawdzić, czy możemy pomóc im w przepisywaniu leków. Myślę, że bardzo ważne jest również zajęcie się stygmatyzacją związaną z marihuaną. Marihuana została uznana za nielegalną przez większość XX wieku, więc pewne postawy i stygmatyzacja są głęboko zakorzenione.
Uważam, że musimy bardziej zaangażować społeczeństwo w działania szkoleniowe i edukacyjne, aby spróbować zakwestionować niektóre z mitów dotyczących tej substancji.
CH: Mówiłaś wcześniej o tolerancji rasowej i równości w środowisku marihuany. Czy mogłabyś opowiedzieć nam więcej o tym, jak te kwestie wpływają na przyszłość regulacji dotyczących konopi indyjskich?
Dr Bone: Czarni ludzie w Londynie są dziewięciokrotnie bardziej narażeni na zatrzymanie i przeszukanie niż biali ludzie. Azjatycy są trzy razy bardziej narażeni na zatrzymanie i przeszukanie niż biali ludzie. Te statystyki naprawdę są niepokojące i trzeba coś z tym zrobić.
Powinniśmy zastanowić się nad wdrożeniem modeli sprawiedliwości społecznej, kiedy myślimy o regulacji marihuany. Musimy też zadbać o to, by ludzie, których najbardziej dotknęły przepisy antynarkotykowe, nie ucierpieli z powodu prób uzyskania pracy w tej branży, tak by przemysł marihuany nie był zdominowany przez bogatych białych mężczyzn.
Prawo dotyczące legalnego dostępu do konopi indyjskich na użytek medyczny w tym kraju jest dyskryminujące. Istnieje dwustopniowy system. Bardzo trudno jest uzyskać dostęp do marihuany w NHS, a zdecydowana większość ludzi w tym kraju nie ma dostępu do leków w zależności od tego, ile mają pieniędzy.
Na prywatną receptę trzeba mieć pieniądze; trzeba być w stanie zapłacić około tysiąca funtów miesięcznie, aby mieć do niej dostęp prywatnie. To jest dyskryminujące. Zasadniczo mówi to o tym, że bogaci ludzie, którzy potrzebują dostępu do medycznej marihuany, uzyskują dostęp do pewnego systemu, a biedni, którzy go potrzebują, uzyskują inny.
Źródło: https://cannabishealthnews.co.uk
Autor:
VapoManiak, wielki fan waporyzacji, kolekcjoner i niezależny recenzent waporyzatorów. Masz pytanie? Napisz do mnie lub zostaw komentarz – odezwę się! Zapraszam też na grupę na Facebooku: Waporyzacja Ziół Leczniczych, gdzie otwarcie dzielę się swoją wiedzą i odpowiadam na bieżące pytania.