Waporyzatory zasilane butanem to całkowicie odrębna kategoria urządzeń, jeszcze do niedawna często pomijana i znajdująca się poza głównym nurtem. Warto jednak poświęcić im chwilę uwagi – w ostatnim czasie pojawiło się sporo naprawdę świetnych vaporizerów butanowych. Poniżej przeczytacie o najciekawszych modelach dostępnych obecnie na rynku.
Vaporizery butanowe to w przeważającej większości niewielkie urządzenia przenośne, jednak w odróżnieniu od swoich elektronicznych krewnych nie posiadają baterii, co oznacza koniec z koniecznością pamiętania o jej ładowaniu. W tej kategorii vaporizerów źródłem ciepła ogrzewającego zioła jest spalanie butanu – ma ono miejsce wewnątrz urządzenia lub w zapalnice żarowej typu jet-flame, której płomień ogrzewa komorę z ziołami lub powietrze przez nie przelatujące. Jeszcze do niedawna vaporizer butanowy był rzadkim widokiem, w ostatnim czasie pojawiło się jednak sporo ciekawych modeli tego typu urządzeń i zyskują one coraz większą popularność. Poniżej 3 najciekawsze moim zdaniem modele, które ukazały się w niedawnym czasie.
Lotus Vaporizer
Lotus jest vaporizerem z wyglądu przypominającym starodawną fajkę. Mechanizm jego działania jest sprytny i genialnie prosty zarazem. Po napełnieniu komory zakłada się na nią okrągłe magnetyczne wieczko, na którym znajduje się metalowa płytka w kształcie kwiatu lotosu. Na środek tej metalowej płytki należy skierować od góry żar zapalniczki – wówczas płytka rozgrzewa się nie tylko od góry, ale też od spodu i ogrzewa powietrze wlatujące do komory z ziołami. Efekt? W ciągu kilku sekund od rozpoczęcia nagrzewania Lotus dostarcza nam produkowanej w 100% konwekcyjnie pary, która jest niesamowicie gęsta, mocna i smaczna. Co warto podkreślić, vaporizer Lotus jest zaprojektowany tak, że nie wdychamy oparów spalonego butanu – ich wdychanie nie jest szkodliwe pod warunkiem, że mamy do czynienia z czystym, wielokrotnie oczyszczonym butanem, nie zawierającym żadnych dodatków. W przypadku Lotusa nie trzeba się tym martwić i można używać zapalniczki wypełnionej zwykłym gazem do zapalniczek dostępnym za grosze w każdym kiosku. Jakość pary jest podobno niesamowita, a sam vaporizer nie jest przesadnie drogi.
Sticky Brick
Vaporizer The Brick firmy Sticky Brick Labs był już wcześniej przeze mnie zapowiadany, w niedalekiej przyszłości zaś planuję udostępnić jego recenzję. The Brick to w 100% konwekcyjny, modułowy waporyzator wykonany z drewna, wytrzymałego szkła oraz stali nierdzewnej. Jest sporych rozmiarów i choć teoretycznie można zabrać go wszędzie ze sobą w plecaku, to w praktyce jego używanie nie jest ani trochę dyskretne i wymaga użycia obu rąk – ciężko mi jest wyobrazić sobie używanie go na ulicy i raczej odradzam taki pomysł.
Pogodzenie się z tymi ograniczeniami daje nam jednak produkt niemalże idealny jeśli chodzi o jakość, smak, moc oraz ilość produkowanej pary. Więcej o tym, jak działa The Brick możecie przeczytać w osobnym poście poświęconym temu vaporizerowi, który znajdziecie tutaj. Warto dodać jeszcze, że ponieważ The Brick wykorzystuje gorące powietrze ogrzewane bezpośrednio przez żar zapalniczki to dobrze jest zadbać o wysoką jakość używanego butanu – dobrze sprawdza się np. gaz firmy Colibri.
Przetestowałem naprawdę sporo waporyzatorów i muszę powiedzieć, że The Brick daje najlepszą parę spośród wszystkich modeli jakie wpadły w moje ręce. Jakością pary mogą z The Brick konkurować tylko Volcano i Cloud EVO, przy czym oba są kilkukrotnie droższymi sprzętami. Perełka na koniec: The Brick jest objęty dożywotnią gwarancją!
VapCap
VapCap to prosty i bardzo mały (wielkości papierosa) vaporizer zasilany płomieniem butanowej zapalniczki. Istnieje kilka jego wersji, podstawową (szklaną) można kupić już za 35 dolarów, co w połączeniu z naprawdę dobrą jakością pary daje jeden z najtańszych porządnych waporyzatorów wartych rozważenia. VapCap trochę przypomina szklaną fifkę (jest to oczywiście konstrukcja o wiele bardziej skomplikowana – składa się z dwóch szklanych cylindrów i ma wewnętrzną oddzielną ścieżkę przez którą przechodzi para), zioła upychamy do cybucha na końcu. Różnica polega na tym, że na cybuch nakładamy tytanową nakładkę (Cap), którą następnie ogrzewamy płomieniem zapalniczki. Nakładka zarówno bezpośrednio przekazuje ciepło do znajdujących się pod nią ziół (kondukcja), jak i ogrzewa powietrze przelatujące przez zioła (konwekcja). Co ciekawe, podczas jej ogrzewania w pewnym momencie usłyszymy kliknięcie – to znak, że osiągnięta została temperatura odpowiednia dla waporyzacji i można rozpocząć branie wdechów. Gdy temperatura spadnie poniżej optymalnego poziomu (po kilku wdechach), nakładka kliknie ponownie, co jest sygnałem, że ponownie należy ją ogrzać. Po zakończonej inhalacji zawartość cybucha można bardzo łatwo wydłubać przy pomocy drugiego końca tytanowej nakładki. Para jest bardzo przyzwoitej jakości, sam zaś vaporizer jest naprawdę malutki. W połączeniu z niską ceną daje to naprawdę ciekawy produkt.
Istnieje oczywiście szereg innych, świetnych waporyzatorów butanowych: Hammer Pro, Vapman, WISPR 2, IOLITE – długo można by wymieniać. Może to materiał na odrębnego posta? 😉 Powyższe 3 modele wyróżniają się jednak na tle reszty i są fajnym pomysłem na nietypowe vapo. Korzystając z butanu nie jesteśmy zależni od gniazdek, baterii i ładowania – wystarczy sprawna i napełniona dobrym butanem zapalniczka żarowa.
Autor:
VapoManiak, wielki fan waporyzacji, kolekcjoner i niezależny recenzent waporyzatorów. Masz pytanie? Napisz do mnie lub zostaw komentarz – odezwę się! Zapraszam też na grupę na Facebooku: Waporyzacja Ziół Leczniczych, gdzie otwarcie dzielę się swoją wiedzą i odpowiadam na bieżące pytania.