W ostatnim czasie polskie prawo dotyczące konopi przeszło gruntowne zmiany. Do niedawna niezwykle ciężko było uzyskać pozwolenie na uprawę konopi włóknistych. Obecnie z kolei nie dość, że podniesiono limit zawartości THC do 0,3%, to jeszcze legalna stała się uprawa marihuany medycznej. Zezwolenie jednak uzyskać mogą jedynie instytucje badawcze. W porównaniu jednak z sytuacją prawną konopi sprzed kilku lat – dokonano kilku milowych kroków na tym polu. Ponadto wedle Planu Strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023-2027, rolnicy otrzymają dofinansowania na konopie. Które konkretnie gatunki zostaną nim objęte? Jakie warunki trzeba będzie spełnić?
Dofinansowania były w planach jeszcze przed podniesieniem limitu THC
W zasadzie oznacza to powrót dopłat do Finoli. Co ciekawe, zapis ten obecny był już w projekcie ustawy jeszcze przed wejściem pomysłu Jarosława Sachajki do obrad w Sejmie. W dokumencie znajdowało się już dofinansowanie dla roślin z nowym limitem do 0,3%. Ministerstwo Rolnictwa i rozwoju Wsi milczy, ale zmiany były planowane jeszcze na długo przed tym, jak wybrzmiały pierwsze echa kontrowersji w prasie oraz opinii publicznej.
Jaka jest podstawa prawna dofinansowania dla upraw konopi?
W tym zakresie możliwość dopłat na uprawy została przewidziana w Planie Strategicznym dla Wspólnej Polityki Rolnej. W zasadzie wdraża on rozwiązania przewidziane w przepisach unijnych. Reglamentacja będzie dotyczyła okresu 2023-2027. Z perspektywy przepisów europejskich akt prawny rozwija wymogi wynikające z Rozporządzenia nr 2021/2115.
Zgodnie z nim obszary zasiane konopiami do 0,3% THC od 2023 roku będą mogły kwalifikować się do dofinansowań. Rozporządzenie unijne zwiększa też maksymalny poziom THC z 0,2% do 0,3% i zostało wdrożone w maju podpisem Prezydenta RP. W praktyce wskutek tego już w przyszłym roku konopie z odmiany Finola zostaną bezpośrednio wsparte ze strony rządu.
0,3% to lepiej niż 0,2%, jednak nadal za mało
W zasadzie prawo stara się panować nad naturą, jednak rośliny same dostosowują swój skład chemiczny do warunków na danym terenie. Rolnikom ciężko jest zmieścić się w konkretnych limitach kannabinoidów. Szczególnie, że 0,2% i 0,3% to niewiele w porównaniu z plantacjami konopi na zachodzie. Często rośliny na niskim poziomie THC dostosowane są do innego klimatu niż ten występujący w różnych miejscach Polski. Często wystarcza też zaledwie parę dni anomalii pogodowych, aby zmienił się skład fitochemiczny danego szczepu. Rośliny nie są bezczynne i dostosowują się, aby przetrwać. Z drugiej strony oznacza to, że rolnik nie może przewidzieć do końca rezultatów danego plonu i nawet kupując nasiona z maks. 0,3% limitem THC, ostatecznie może uzyskać konopie o mocniejszym składzie. Czyli te zasadzone dzisiaj zgodnie z prawem, za dwa tygodnie mogą stać się już nielegalne. Nie jest to do końca sprawiedliwe, a tym bardziej logiczne z naukowego i botanicznego punktu widzenia.
Wystarczyłoby podnieść limit do 1% i nie martwić się częściami dziesiętnymi
Jasne jest, że rolnicy otrzymają dofinansowania, Jednak nie wszyscy z nich skorzystają. Przykładem będzie jeśli przekroczą tę wartość. Zamiast trudzić się zmianą limitów o małe wartości, należy przemyśleć poziom kannabinoidów na poziomie 1%. Chyba, że chodzi o to, aby mniejsza liczba przedsiębiorców faktycznie skorzystała z tych pieniędzy. Przy 1% THC zdecydowanie poszerzyłby się katalog podmiotów.
Trzeba też wspomnieć o większej liczbie dopuszczalnych odmian, które byłby np. bardziej odporne na warunki pogodowe lub pasożyty i szkodniki. Dodatkowo rolnicy mogliby spokojniej prowadzić swoje uprawy bez obaw o nagłą zmianę składu chemicznego zasadzonych już roślin. Ograniczyłoby to też problemy przy ewentualnych kontrolach. 1% jest bardzo bezpieczny i nawet przy zmianach na poziomie składu fitochemicznego. Wykluczy to np. poważne problemy finansowe wynikające z konieczności usunięcia całego plonu.
Czy w 2023 Polska stanie się krajem z unijnymi standardami upraw konopi?
Zdecydowanie – jednak jedynie na papierze. Limit nadal jest odrobinę zbyt niski. Ponadto nie każdy rolnik otrzyma dofinansowanie, jeśli go przekroczy. Trzeba będzie również rozwiązać kwestię przetwarzania odpadów z konopi włóknistych. Na ten moment materiał konopny jest kwalifikowany jako materiał farmaceutyczny i musi podlegać utylizacji. Oznacza to marnotrawstwo, gdyż nie da się wykorzystywać konopi w pełni. Takie detale wedle m.in. posła Sachajki można rozwiązać odpowiednim rozporządzeniem. Pewien krok w stronę pełnej legalizacji został uczyniony. W praktyce jednak jeszcze wiele brakuje, aby branża konopna w Polsce rozwinęła skrzydła.
Autor:
VapoManiak, wielki fan waporyzacji, kolekcjoner i niezależny recenzent waporyzatorów. Masz pytanie? Napisz do mnie lub zostaw komentarz – odezwę się! Zapraszam też na grupę na Facebooku: Waporyzacja Ziół Leczniczych, gdzie otwarcie dzielę się swoją wiedzą i odpowiadam na bieżące pytania.