Od 3 stycznia 2021 r., zgodnie z kalifornijską ustawą Propozycją 65, wszystkie produkty z konopi – w tym produkty z kannabidiolem (CBD) – muszą zawierać ostrzeżenie o tzw. niebezpieczeństwie związanym z kontaktem z tetrahydrokannabinolem (THC). Ostrzeżenie to obejmuje produkty CBD wytwarzane z konopi siewnych.
- Pierwotne prawo koncentruje się głównie na zanieczyszczeniach chemicznych, o których wiadomo, że powodują raka, wady wrodzone lub inne problemy reprodukcyjne.
- Kiedy Propozycja 65 została po raz pierwszy wprowadzona w życie, THC nie był jeszcze przedmiotem zainteresowania.
- To wszystko zmieniło się 3 stycznia 2020 roku, kiedy THC zostało dodane do listy Prop 65. „Dym z marihuany” został natomiast dodany do listy w 2009 roku jako czynnik powodujący raka.
CBD w Kalifornii. Jak było i jak jest?
Wcześniej nie miało to wpływu na firmy CBD, które produkują, dystrybuują i sprzedają detalicznie w obrębie stanu – w tym firmy spoza stanu, które sprzedają produkty w Kalifornii – aż do 3 stycznia tego roku. Nawet w przypadku produktów zawierających federalny limit 0,3 procent delta-9-THC lub mniej, w przeliczeniu na suchą masę, muszą one mieć etykietę ostrzegawczą.
Aktywiści i ludzie z branży alarmują, że produkty CBD nie mają nic wspólnego z marihuaną i wiązanie ich z THC mimo tak niewielkiej zawartości jest bez sensu. Ich zdaniem wpłynie to jedynie na wzrost kosztów dla producentów i utrudni w konsekwencji wejście na rynek nowych podmiotów. Niebezpieczne jest ich zdaniem zagranie, które przypomina obrazki i ostrzeżenia na paczkach z papierosami.
Z jakimi trudnościami muszą mierzyć się przedsiębiorcy konopni?
Firmy, które nie przestrzegają restrykcji Prop. 65, podlegają karze grzywny w wysokości 2500 dolarów za każdy dzień naruszenia przepisów. Największym problemem jest to, że koszty produkcji znowu wzrosną dla firm w Kalifornii. Stan ten ma już długą listę przepisów dotyczących przemysłu konopnego, z których wiele wiąże się z wysokimi kosztami, na które przeciętny przedsiębiorca po prostu nie może sobie pozwolić.
rozważ zakup w VapeFully 💜 |
Marihuana na czarnym rynku tańsza niż legalna…
Widzieliśmy to, kiedy Kalifornia po raz pierwszy zalegalizowała marihuanę rekreacyjną i wielu długoletnich plantatorów zdecydowało się na zbieranie plonów niezgodnie z rządowymi przepisami. Chociaż ryzykowali wszystko na czarnym rynku, ich marże były o wiele wyższe niż tych, którzy poszli legalną drogą.
Im więcej regulacji Kalifornia wdraża, nowi przedsiębiorcy będą mieli mniejszą szansę w tej branży. Podczas gdy bezpieczeństwo klientów interesują ustawodawców i twórców Propozycji 65, potencjalne konsekwencje tych działań są często ignorowane.
źródło: https://dopemagazine.com
Autor:
VapoManiak, wielki fan waporyzacji, kolekcjoner i niezależny recenzent waporyzatorów. Masz pytanie? Napisz do mnie lub zostaw komentarz – odezwę się! Zapraszam też na grupę na Facebooku: Waporyzacja Ziół Leczniczych, gdzie otwarcie dzielę się swoją wiedzą i odpowiadam na bieżące pytania.