Waporyzator Mighty to dość spore urządzenie przenośne niemieckiej firmy Storz & Bickel, producenta legendarnego waporyzatora Volcano. Mighty zachwyca mocą i jakością pary, niezwykle wytrzymałą baterią oraz niemiecką precyzją wykonania. Przez wielu użytkowników i recenzentów Mighty jest uważany za najlepszy waporyzator przenośny dotychczas stworzony. Czy faktycznie tak jest? Jak do tego mają się wady tego urządzenia? Dowiecie się z mojej recenzji!
Otrzymuję od Was sporo pytań dotyczących waporyzatorów Crafty i Mighty, czyli przenośnych urządzeń do waporyzacji firmy Storz & Bickel.
Postanowiłem więc wyjść naprzeciw zapotrzebowaniu, czego efektem jest recenzja Mighty’ego, którą właśnie czytacie. Mighty to hybryda – łączy konwekcyjne i kondukcyjne ogrzewanie materiału, ze zdecydowaną przewagą tej pierwszej metody.
Największą zaletą tego urządzenia jest jednak produkowana przez nie para, która jakością dorównuje (moim zdaniem) parze produkowanej przez Volcano – jest to więc absolutna pierwsza liga.
Mighty posiada unikalny system chłodzący parę, pozwala też na wypuszczanie sporych chmur pary już przy temperaturze 180 stopni Celsjusza, co w przypadku innych urządzeń nie jest możliwe – w takiej temperaturze zazwyczaj uzyskujemy ledwo widoczną mgiełkę.
Nie można przemilczeć także mocy pary produkowanej przez Mighty – spośród urządzeń przenośnych mocniejszą parę daje jedynie Sticky Brick Waporyzator, jednak działa on na zupełnie innej zasadzie.
Dlaczego Mighty, a nie Crafty?
To uzasadnione pytanie, tym bardziej, że para produkowana przez oba urządzenia jest porównywalna, Mighty jest jednak sporo większy i dużo cięższy od swojego młodszego brata. Muszę przyznać, że do Crafty’ego dość się zraziłem z racji na jego zdecydowanie ponadprzeciętną awaryjność – niemal każdy egzemplarz po kilkudziesięciu godzinach łącznej pracy (czyli zazwyczaj po kilku miesiącach) odmawia dalszej pracy, co jest grubą przesadą – szczególnie biorąc pod uwagę, że mówimy o urządzeniu za ponad 1000 zł. Producent oczywiście wymienia każdy zepsuty egzemplarz na nowy w ramach gwarancji, ta jednak trwa zaledwie 2 lata i gdy urządzenie zepsuje się po tym okresie (a tak prędzej czy później się stanie), to zostajemy z niczym. Mighty zaś prezentuje się o niebo lepiej jeśli chodzi o awaryjność (problemy ponoć zdarzają się niezwykle rzadko), Mighty posiada też większej mocy grzałkę i dwukrotnie większą niż Crafty baterię (mówiąc precyzyjnie – są to dwie wbudowane baterie zamiast jednej). Jaki jest więc Mighty i czy jest warty swojej wysokiej, szczególnie jak na polskie warunki, ceny?
UPDATE 2018: We wprowadzonych w 2017 roku nowych wersjach Crafty i Mighty rozwiązano wiele problemów, w tym kwestię awaryjności Crafty. Obecnie sprzedawana wersja Crafty nie cechuje się ponadprzeciętną awaryjnością.
Mighty Waporyzator – w skrócie
Pierwsze wrażenia – 95/100: Mighty robi świetne pierwsze wrażenie – sam waporyzator jest bardzo solidny i starannie wykonany, choć jest duży i dość ciężki.
W zestawie znajdziemy też bogaty komplet akcesoriów: narzędzie do napełniania komory, młynek do ziół, kapsułkę dozującą, pędzelek do czyszczenia oraz komplet zapasowych sitek i uszczelek. Całość zapakowana jest w eleganckie pudełko wysokiej jakości.
Łatwość użytkowania – 90/100: Trudno wyobrazić sobie, aby ten waporyzator przysporzył komukolwiek trudności jeśli chodzi o obsługę – wystarczy napełnić komorę ziołami (to bardzo łatwe przy użyciu dołączonego narzędzia do napełniania lub kapsułek dozujących), włączyć urządzenie i ustawić temperaturę.
Technika brania wdechów również należy do najprostszych i najbardziej intuicyjnych, z jakimi dotychczas się spotkałem.
Vapor – 93/100: Jeśli chodzi o jakość i moc pary, to Mighty nie ma sobie równych wśród elektronicznych waporyzatorów (dorównuje mu jedynie butanowy Sticky Brick).
Pary jest BARDZO dużo, również na niskich temperaturach (co jest prawdziwym ewenementem), a przy tym jest ona idealnie schłodzona, gładka i bardzo smaczna. Jeśli szukasz najlepszej pary, Mighty to sprzęt dla Ciebie.
Wydajność – 90/100: Komora mieści 0,2-0,3 g ziół, czyli raczej standardową ilość, jak na waporyzator przenośny. Mighty to waporyzator sesyjny – całą komorę trzeba wykorzystać podczas jednej sesji inhalacyjnej, co trochę obniża wydajność.
Wciąż jednak jest ona świetna, ponieważ Mighty jest mistrzem ekstrakcji – idealnie wydobywa substancje zawarte w ziołach. Ciekawym akcentem są też kapsułki dozujące, o których więcej przeczytacie w recenzji pogłębionej.
Dyskrecja – 55/100: Co tu dużo mówić – Mighty jest duży i mało dyskretny. Zbyt duży aby zmieścić go w dłoni oraz większości kieszeni. A że jego wygląd jest dość intrygujący, to w połączeniu z dużymi rozmiarami raczej wyklucza to korzystanie z niego poza domem – chyba, że w ustronnym miejscu, z dala od ciekawskich przechodniów.
Produkuje też dość sporo zapachu, który jednak szybko znika.
Bateria – 90/100: Mighty posiada aż dwie wbudowane baterie, co przekłada się na około 90 minut ciągłej waporyzacji, czyli 10-12 sesji inhalacyjnych. To świetny wynik, mało który waporyzator jest w stanie go przebić.
Ładowanie trwa poniżej 2 godzin, jest też możliwe korzystanie z urządzenia w trakcie ładowania. Drobną wadą jest brak portu micro-USB, przez co ładowanie jest możliwe tylko przy pomocy dedykowanej ładowarki.
Czyszczenie – 50/100: Czyszczenie nie jest konieczne szczególnie często – raz na około 20 sesji w zupełności wystarczy. Komora nie brudzi się prawie wcale i wystarczy regularnie czyścić ją pędzelkiem.
Dokładnego czyszczenia wymaga za to jednostka chłodząca parę, do czego konieczne jest rozebranie jej na części i odmoczenie w alkoholu. Sprawia to, że dokładne czyszczenie Mighty’ego to dość uciążliwy i czasochłonny proces.
Gwarancja – 70/100: Mighty posiada 2 lata gwarancji producenta.
Z jednej strony dwa lata to dość długi okres czasu, z drugiej strony w przypadku urządzenia z najwyższej półki cenowej (a takim jest Mighty) można by było oczekiwać nieco dłuższej gwarancji. Storz & Bickel, producent Mighty’ego jest za to znany ze świetnego serwisu, zarówno gwarancyjnego, jak i pogwarancyjnego.
Ostateczny werdykt – 94/100: Mighty rządzi jeśli chodzi o jakość pary – żaden inny przenośny waporyzator elektroniczny nie jest w staniu mu dorównać na tej płaszczyźnie. Jest przy tym niezwykle prosty w obsłudze i bardzo wydajny – świetnie wydobywa substancje aktywne zawarte w ziołach.
Na uwagę zasługuje też bardzo wydajna bateria oraz świetne akcesoria. Z drugiej strony, Mighty jest jednak dość spory, co w połączeniu z niecodziennym wyglądem sprawia, że nie jest to urządzenie zbyt dyskretne i z tego względu odradzam korzystanie z niego w miejscach publicznych.
Zdecydowany na zakup? Przejdź do sklepu, w którym możesz nabyć Mighty Waporyzator. Dzięki zakupom w VapeFully wspierasz funkcjonowanie mojego bloga, za co serdecznie dziękuję!
Sprawdź co o Mighty, mówią eksperci z VapeFully:
rozważ zakup w VapeFully 💜 |
Mighty Waporyzator – recenzja pogłębiona
Pierwsze wrażenia
Mighty, podobnie jak wszystkie inne produkty Storz & Bickel, otrzymujemy zapakowany w wysokiej jakości kolorowe pudełko, z którego możemy dowiedzieć się także podstawowych informacji na temat urządzenia, takich jak zawartość zestawu czy certyfikaty bezpieczeństwa, które Mighty posiada. Po otwarciu pudełka w nasze ręce trafia kilka folderów (reklam innych produktów Storz & Bickel), instrukcja obsługi oraz sam waporyzator Mighty.
Co by nie mówić, Mighty nie jest mały, szczególnie w porównaniu z urządzeniami takimi jak PAX 2 czy AirVape XS Waporyzator. Lekki też nie jest – wagą przypomina pierwszą generację Firefly Waporyzator. Od razu natomiast widać i czuć wysoką jakość wykonania.
Obudowana wykonana jest z wysokiej jakości tworzywa sztucznego – jest to zapewne jakiś rodzaj plastiku, natomiast w żadnym stopniu nie przypomina on plastiku znanego z tańszych waporyzatorów.
Górna część urządzenia to jednostka chłodząca parę, z którą połączony jest składany ustnik. Po jej zdemontowaniu naszym oczom ukazuje się komora grzewcza. Nie jest ona przesadnie głęboka, jest za to zdecydowanie szersza niż w większości innych waporyzatorów.
Oprócz samego waporyzatora w pudełku znajdziemy także zestaw ciekawych akcesoriów: młynek, narzędzie do nabijania komory (bardzo wygodne, o czym później), kapsułkę dozującą (do której też jeszcze wrócę), pędzelek do czyszczenia, zestaw zapasowych sitek oraz uszczelek, a także ładowarkę sieciową.
Wszystkie akcesoria są najwyższej jakości i robią bardzo pozytywne wrażenie.
Po naładowaniu baterii do pełna (nie trwało to długo, ponieważ była ona częściowo naładowana) tradycyjnie przystąpiłem do burn-off’u. Po około 15 minutach grzania na najwyższej temperaturze z komory nie było czuć żadnego nieprzyjemnego zapachu, za co duży plus.
Ogólnie rzecz biorąc, Mighty robi świetne pierwsze wrażenie i właściwie nie ma do czego się w tym względzie przyczepić. Jest spory i dość ciężki, natomiast ciężko uznać, aby pogarszało to pierwsze wrażenie – takie po prostu są gabaryty tego sprzętu.
Jakość wykonania jest na najwyższym możliwym poziomie, świetne są również dołączone akcesoria. Za pierwsze wrażenie Waporyzatora Mighty oceniam na 95 punktów na 100.
Łatwość użytkowania
Mighty jest dziecinnie prosty w obsłudze. Najpierw należy napełnić komorę, co można zrobić na dwa sposoby.
Pierwszym z nich jest zdemontowanie jednostki chłodzącej parę i nakręcenie na waporyzator narzędzia do nabijania komory. Jest to bardzo wygodne i proste, dodatkowo mamy pewność, że wszystkie zioła znajdą się tam, gdzie powinny, czyli w komorze.
Drugim sposobem jest skorzystanie z dołączonej kapsułki dozującej, co jest jeszcze prostsze. Wystarczy nabić suszem małą kapsułkę i umieścić ją w komorze grzewczej.
Po zakończonej inhalacji wyjmujemy kapsułkę, zaś komora pozostaje idealnie czysta. W zestawie znajduje się jedna kapsułka, jednak niewielkim kosztem można dokupić ich więcej, jest też opcja dokupienia specjalnego „magazynka” pozwalającego na przenoszenie wielu nabitych kapsułek jednocześnie.
Po nabiciu komory włączamy waporyzator, ustawiamy temperaturę przy pomocy przycisków na obudowie i czekamy aż urządzenie się nagrzeje. Mighty nie nagrzewa się przesadnie szybko – powiedziałbym, że minimalnie dłużej PAX 2 Waporyzator, mniej więcej 1,5 minuty.
To mimo wszystko sporo więcej niż nowsze modele, takie jak AirVape XS czy PAX 3 rozgrzewające się w około 20 sekund.
Gdy ustawiona temperatura zostanie osiągnięta, Mighty poinformuje o tym fakcie wibracją, co jest bardzo wygodne – można np. wyjąć go z kieszeni dopiero po osiągnięciu ustawionej temperatury.
Technika brania wdechów w przypadku Mighty jest niezwykle prosta – po prostu robimy wdech przez ustnik, im dłuższy, tym więcej pary uzyskamy. Nie ma natomiast znaczenia tempo wdechu – może on być tak szybki i mocny jak tylko płuca pozwolą.
Bardzo mocne wdechy mogą nieco ochłodzić komorę, jednak w ciągu kilku sekund temperatura wraca do ustawionego poziomu. Z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że Mighty to najłatwiejszy w obsłudze waporyzator jeśli chodzi o technikę inhalacji.
Podsumowując łatwość użytkowania trzeba stwierdzić, że Mighty naprawdę błyszczy w tej kategorii. Z jego obsługą poradzi sobie każdy, nawet osoba mająca waporyzator w ręku po raz pierwszy w życiu.
Jedyną wadą jeśli chodzi o wygodę użytkowania jest dość długi jak na dzisiejsze warunki czas nagrzewania. Za łatwość użytkowania Mighty dostaje 90 punktów na 100.
Vapor
Vapor produkowany przez Mighty to absolutnie pierwsza liga – bardzo niewiele urządzeń jest mu w stanie dorównać na tej płaszczyźnie. Najbliższymi odpowiednikami Mighty’ego jeśli chodzi o jakość pary są Volcano oraz Sticky Brick Waporyzator.
Mighty produkuje bardzo dużo bardzo mocnej pary, nawet na niskich temperaturach. I to jest jedna z rzeczy, za które najbardziej cenię Mighty’ego – wypuszczanie dużych kłębów pary jest możliwe już przy 180 stopniach Celsjusza.
W przypadku innych waporyzatorów, aby osiągnąć taką ilość pary, musiałbym temperaturę ustawić na ponad 200 stopni. A jak wiadomo, im niższa temperatura waporyzacji, tym lepiej pod kątem zdrowotnym. Jeśli zaś ustawimy temperaturę w okolicach 200 stopni, uzyskamy wielkie, mleczne chmury wyglądem przypominające dym. Ilość produkowanej pary jest wręcz oszałamiająca!
Moc vaporu produkowanego przez Mighty’ego to kolejna aspekt, w którym zostawia on większość konkurencji (poza Sticky Brick Waporyzator) daleko w tyle.
Już przy 180 stopniach Celsjusza jest ona mocniejsza niż w innych waporyzatorach przy 200 stopniach, jeśli zaś podkręcimy temperaturę w okolice 200 stopni lub więcej… Cóż, ciężko to opisać – para po prostu zwala z nóg. Nie dosłownie rzecz jasna 😉 Jest w każdym razie BARDZO intensywna.
Smak pary to również zdecydowanie pierwsza liga. I to nie przez kilka pierwszych wdechów, jak w przypadku waporyzatorów kondukcyjnych, ale przez zdecydowaną większość sesji. Dopiero kiedy zioła są już naprawdę mocno zużyte smak pary się pogarsza i nabiera charakterystycznego smaku przypalonego popcornu.
Para jest też niezwykle gładka, chłodna i nie drapie po gardle, co jest możliwe dzięki jednostce chłodzącej parę, która sprawdza się naprawdę znakomicie! Wewnątrz niej para ma do pokonania długą i krętą drogę, dzięki czemu zawsze ma komfortową temperaturę, i nigdy nie podrażnia dróg oddechowych.
Podsumowując, Mighty jest mistrzem jeśli chodzi o vapor. Jest go dużo, jest bardzo smaczny i intensywny. Świetną robotę robi jednostka chłodząca parę – to najlepsze rozwiązanie tego typu, jakie dotychczas widziałem.
Ogólnie para jest po prostu najwyższej możliwej jakości i w związku z tym w kategorii vapor Mighty dostaje 93 punktów na 100 możliwych.
Wydajność
Jeśli chodzi wydajność, czyli drugą (po jakości pary) najważniejszą dla mnie kategorię, Mighty również sprawuje się wyśmienicie. O waporyzatorach firmy Storz & Bickel mówi się, że są mistrzami ekstrakcji i faktycznie tak jest.
Mam wrażenie, że Mighty wydobywa z suszu substancje aktywne najlepiej spośród wszystkich waporyzatorów przenośnych. Szczególnie widać to na niższych temperaturach, rzędu 180-190 stopni Celsjusza – tutaj Mighty zostawia konkurencję daleko w tyle.
Przy wyższych temperaturach oczywiście radzi sobie jeszcze lepiej, choć tutaj ma już większą konkurencję, chociażby w postaci Sticky Brick. Świetna ekstrakcja substancji aktywnych przekłada się także na większą ilość pary, która właśnie z nich w przeważającej mierze się składa.
Komora grzewcza Mighty’ego jest nieco płytsza i zdecydowanie szersza niż w przypadku większości waporyzatorów przenośnych. Zapewnia to niezwykle równomierną waporyzację.
Mighty jest też jedynym znanym mi przenośnym waporyzatorem konwekcyjnym (teoretycznie to mix konwekcji i kondukcji, jednak w mojej ocenie udział konwekcji to ponad 80%), który nie wymaga mieszania w komorze dla równomiernej waporyzacji, co jest wielką zaletą. ABV po zakończonej inhalacji jest zawsze równomiernie brązowe, bez hotspotów czy jaśniejszych miejsc.
Ładując zioła wprost do komory, w zależności od stopnia ich zmielenia, uda nam się zmieścić w niej 0,2-0,3 g. Jest to więc raczej standardowa ilość ziół, jednak jej zużycie daje wyraźnie lepsze efekty niż np. w i tak świetnym PAX 2 Waporyzator .
Do komory można też nabić mniej i wolne miejsce wypełnić dołączoną do zestawu podkładką do koncentratów, jednak nie jestem wielkim fanem takiego rozwiązania.
Dużo lepszym pomysłem jest w mojej ocenie korzystanie z kapsułek dozujących, które świetnie działają nawet przy nabiciu 0,15 g. Jedna sesja (korzystając z kapsułki) to zazwyczaj około 10 dobrych wdechów i ewentualnie kilka nieco słabszych. Nieco więcej wdechów uzyskamy jeśli zioła nabijemy wprost do komory.
Można oczywiście pod koniec sesji podkręcić temperaturę i wyciągnąć jeszcze kilka dodatkowych wdechów, jednak zazwyczaj 10 wdechów przy temperaturze 185 stopni pozwala na uzyskanie pożądanego efektu.
Mighty pozwala więc na bardzo efektywne inhalacje przy jednoczesnym oszczędzaniu materiału – jeden gram ziół może wystarczyć na wiele sesji.
Mighty to waporyzator sesyjny, co oznacza, że całość komory należy wykorzystać naraz. To oznacza zawsze nieco gorszą wydajność niż w przypadku waporyzatorów typu on-demand, w których można wziąć kilka buszków i dokończyć sesję później.
W pewnym stopniu można to obejść korzystając z kapsułek dozujących – dzięki nim można np. w połowie sesji zdjąć pokrywę urządzenia i wyjąć kapsułkę dozującą (ostrożnie – jest gorąca!) i umieścić ją ponownie w komorze dopiero kiedy przyjdzie nam ochota by dokończyć sesję.
Pozwala to uniknąć ogrzewania suszu przez komorę i marnowania substancji aktywnych zawartych w suszu w czasie, kiedy waporyzator się ochładza.
Podsumowując, Mighty to bardzo wydajny waporyzator przenośny. Wydobywa substancje aktywne niezwykle skutecznie, korzystając z kapsułek dozujących pozwala też na satysfakcjonujące sesje przy mniejszych nabiciach, co przekłada się na istotne oszczędności na ziołach.
Z drugiej strony to wciąż waporyzator sesyjny, który standardowo (bez kapsułek) wymaga nabicia około 0,25 g ziół. Efekty takiej inhalacji są jednak zdecydowanie lepsze niż w przypadku podobnie działających urządzeń. Mighty nie jest jednak równie oszczędny, jak np. Firefly 2 Waporyzator czy Sticky Brick Waporyzator.
Za wydajność Mighty oceniam na 90 punktów na 100.
Dyskrecja
Dyskrecja to niestety nie jest najmocniejsza strona Mighty’ego. Urządzenie jest duże (mniej więcej wielkości iPhone’a 6 Plus), przez co schowanie go w dłoni nie jest możliwe.
Korzystanie z Waporyzatora Mighty w miejscach publicznych może więc ściągać niepotrzebne zainteresowanie, szczególnie, że wygląd urządzenia jest dość niecodzienny i intrygujący.
Z pewnością Mighty nie przypomina wyglądem e-papierosa. Noszenie go w kieszeni jest możliwe tylko w przypadku w miarę luźnej kieszeni męskich spodni, do innych kieszeni albo nie zmieści się wcale albo będzie to niewygodne.
Z racji na duże ilości produkowanej pary, Mighty nie jest też szczególnie dyskretny jeśli chodzi o zapach – ktoś stojący w odległości metra raczej bez problemu wyczuje, czym się inhalujemy.
Zapach pary oczywiście znika dużo szybciej niż zapach dymu, wciąż jest on jednak nieco bardziej intensywny niż w przypadku większości urządzeń.
Podsumowując, Mighty wydaje się świetnym urządzeniem do inhalacji w domu lub w ustronnych miejscach, natomiast używanie go w miejscach publicznych zdecydowania odpada.
W związku z tym Mighty za dyskrecję oceniam na 55 punktów na 100 możliwych.
Bateria
Duże gabaryty Mighty’ego nieco rekompensuje pojemna bateria. Umożliwia ona około 90 minut ciągłej waporyzacji, co przekłada się na mniej więcej 10 sesji na jednym ładowaniu. To bardzo dużo – szczególnie, że Mighty działa przede wszystkim w oparciu o konwekcję, która zużywa więcej energii.
Z pewnością nie jest to więc urządzenie wymagające codziennego ładowania, nawet w przypadku osób, które sporo się inhalują.
Z drugiej strony, PAX 2/PAX 3 zapewniają zbliżoną żywotność baterii przy zachowaniu znacznie mniejszych gabarytów. Są to jednak waporyzator y kondukcyjne, a więc bardziej energooszczędne, ale i posiadające szereg innych ograniczeń.
Mighty pozwala na inhalację w czasie ładowania, co jest dużą zaletą. Ładowanie nie trwa długo – poniżej 2 godzin.
Dużą wadą jest natomiast do, że ładowanie odbywa się tylko i wyłącznie przy pomocy dedykowanej ładowarki sieciowej. Bardzo brakuje portu micro-USB, który pozwala na ładowanie przy pomocy dowolnej ładowarki i korzystanie z powerbanku, kiedy jesteśmy pozbawieni dostępu do gniazdka.
Warto wspomnieć także o automatycznym wyłączaniu. Mighty wyłączy się, jeśli przez pewien czas (ponad minutę) nie zarejestruje wdechu, którego wzięcie urządzenie rozpoznaje po lekkim ochłodzeniu komory. Jeśli więc nasz wdech będzie na tyle słaby, że urządzenie go nie zauważy, wówczas konieczne jest krótkie wciśnięcie włącznika, co zresetuje odliczanie czasu pozostałego do wyłączenia.
W praktyce jednak zdarza mi się to bardzo rzadko – zazwyczaj wdechy są na tyle mocne, że Mighty zauważa, że jestem w trakcie inhalacji. Nawet jednak kiedy urządzenie planuje się wyłączyć, to wówczas sygnalizuje to krótką wibracją – wówczas resetujemy timer i spokojnie kontynuujemy inhalację.
Podsumowując, żywotność baterii Mighty’ego jest na świetnym poziomie i niewiele waporyzator ów przenośnych może z nim na tym polu konkurować. Jest to jednak okupione sporymi gabarytami urządzenia. Nieco brakuje też portu micro-USB.
Za baterię Waporyzatora Mighty oceniam na 90 punktów na 100.
Czyszczenie
Mighty nie wymaga czyszczenia przesadnie często – raz na około 20 sesji w zupełności wystarczy. Można czyszczenie odwlec jeszcze bardziej, jednak nie polecam tego robić – zaklejony żywicą Mighty będzie produkował mniej smaczną parę, będzie także o wiele trudniej go wyczyścić, gdy już się na to zdecydujemy.
Komora nie brudzi się prawie wcale, jeśli przetrzemy ją dołączonym pędzelkiem po każdej sesji. Głównym obszarem, który wymaga dokładnego i regularnego czyszczenia, jest jednostka chłodząca parę.
W jej wnętrzu zbiera się skondensowana para, która z czasem robi się lepka i trudna do usunięcia – bez alkoholu izopropylowego nie jest to możliwe.
Wnętrze jednostki chłodzącej parę posiada też wiele małych zakamarków, stąd najlepszym sposobem na dokładne wyczyszczenie wszystkich lepkich zabrudzeń jest odmoczenie jej poszczególnych elementów w ISO. A że są one spore, to odmaczanie wymaga zużycia sporej ilości alkoholu.
Zdecydowanie większym problemem jest jednak to, że jednostki chłodzącej nie można po prostu wrzucić do alkoholu – najpierw trzeba ją rozebrać na części (co wcale nie jest szczególnie łatwe) i usunąć uszczelki.
Po odmoczeniu w alkoholu wszystkie elementy należy wypłukać w ciepłej wodzie, dobrze wysuszyć i ponownie złożyć w całość. Cały proces czyszczenia zajmuje więc minimum 45 minut, licząc kwadrans na odmoczenie wymagających tego elementów.
Podsumowując, czyszczenie Mighty’ego jest dość uciążliwe i czasochłonne. Nie trzeba go czyścić szczególnie często, jednak sam proces jest raczej skomplikowany, wymaga sporych ilości alkoholu izopropylowego, czasu i cierpliwości.
Cóż, coś za coś – jednostka chłodząca parę działa świetnie, jednak w zamian wymaga sporo uwagi. Za łatwość czyszczenia oceniam Mighty’ego na 50 punktów na 100.
Gwarancja
Mighty posiada 2 lata gwarancji producenta, czyli w praktyce tyle co zdecydowanie tańsze urządzenia, które niezależnie od gwarancji producenta objęte są ustawową 2-letnią gwarancją.
To moim zdaniem dość spora wada, szczególnie biorąc pod uwagę, że Mighty jest jednym z najdroższych waporyzatorów dostępnych na rynku. Storz & Bickel jest co prawda firmą znaną z tego, że bez problemu wymienia wszystkie urządzenia, które doznały awarii, jednak jest tak tylko w okresie obowiązywania gwarancji.
Dwuletnia gwarancja to moim zdaniem zdecydowanie zbyt mało, jak waporyzator w tej cenie. Wiele tańszych urządzeń posiada o wiele dłuższą gwarancję, nie wspominając już nawet o gwarancjach dożywotnich, które również się zdarzają.
Za gwarancję Mighty dostaje więc 70 punktów na 100.
Ostateczny werdykt
Mighty to absolutna pierwsza liga jeśli chodzi o jakość pary – jest ona świetnie schłodzona (wielki plus za jednostkę chłodzącą vapor!), gładka, smaczna i niezwykle mocna.
Ilość produkowanej pary również zasługuje na wielką pochwałę, szczególnie na niższych temperaturach. Bardzo dobrze prezentuje się też wydajność – Mighty doskonale wydobywa substancje aktywne zawarte w ziołach i jest całkiem oszczędny.
Ciekawym rozwiązaniem są też kapsułki dozujące, pozwalające na szybkie i wygodne napełnienie komory. Doskonała jest także żywotność baterii, która pozwala na wiele sesji na jednym ładowaniu.
Do wad Mighty’ego zaliczyć należy duże rozmiary, przez które sprzęt nie jest ani trochę dyskretny, oraz sporą wagę. Sporo krwi potrafi napsuć także czyszczenie, które należy do najbardziej skomplikowanych wśród waporyzatorów przenośnych.
Nieco rozczarowuje też dość krótka gwarancja. Jeśli jednak szukasz najlepszej pary, Mighty jest najlepszym waporyzatorem elektronicznym w tej kategorii. Polecam zakup Mighty’ego w rekomendowanym i sprawdzonym przeze mnie sklepie VapeFully.
Podsumujmy więc Mighty:
Ostateczny werdykt w przypadku Waporyzatora Mighty to 95 punktów na 100, co lokuje go na szczycie mojego osobistego rankingu, razem ze Sticky Brick Waporyzator oraz PAX 2.
Mighty to urządzenie dostarczające pary absolutnie najwyższej możliwej jakości, będące przy tym bardzo wydajne, całkiem oszczędne i niezwykle proste oraz intuicyjne – zarówno jeśli chodzi o obsługę, jak i technikę inhalacji.
Mało który waporyzator wydobywa z ziół substancje aktywne równie skutecznie, szczególnie na niższych temperaturach.
Spore rozmiary sprawiają jednak, że pomimo bardzo mocnej baterii w mojej ocenie jest to urządzenie raczej do użytku w domu, zaś korzystanie z niego w miejscach publicznych zdecydowania odpada, co jest dość istotną wadą.
Dość uciążliwe jest również czyszczenie.
Jakość pary jest jednak wystarczającym powodem, aby zdecydować się na zakup Mighty’ego – jest ona po prostu niesamowita!
Uff, dotarłeś do końca? Jeśli recenzja była dla Ciebie wartościowa, a sprzęt okazał się idealny, będę wdzięczny za dokonanie zakupu Mighty Waporyzator w sklepie VapeFully. Dzięki współpracy z tą firmą mogę realizować swoją pasję i specjalnie dla Ciebie recenzować waporyzatory z całego świata!
Mega recenzja. Bardzo lubię jakość Mighty’ego – robi super robotę. Niestety jest bardzo dużych rozmiarów i jak dla mnie dyskwalifikuje tego wapa. Z drugiej strony Crafty, mniejszy, jest zbyt awaryjny i ma cholernie słabą baterię, a przy cięższych sesjach się zajeżdża. Zostaje PAX trójeczka, która jak na razie spełnia moje oczekiwania. Ciekaw jednak jestem, co nowego zrobi S&B, bo jeśli zrobią coś wielkości i efektywności PAXa oraz jakości pary Mighty’ego – to to będzie absolutny hit, w który wchodzę w 100% 🙂
Na aliexpres pojawiły się takie po 130 dolcow co o tym sądzisz?
To co o wszystkich vaporizerach z Aliexpress – szkoda zdrowia na wdychanie plastiku. Nie kupisz Mighty za 130$, tzn. kupisz, ale podróbkę. Lepiej taką samą kasę wydać na sprawdzony, oryginalny sprzęt – w tej cenie możesz kupić np. Boundless CF.
Cześć. Pytanie odnośnie bateri… Co to jest dokładwgd za bateria?? Czy można to doładowywać czy trzeba rozładować i naładować do pełna żeby nie popsuć? :-/
Cześć,
w środku są 2 baterie 18650. Lepiej nie rozładowywać Mighty do zera – takie postępowanie może skrócić żywotność baterii.
Pozdrawiam
VapoManiak
Hej. Nie wiem o co chodzi ale mi daje mało chmury. Mam susz konpony haze a blade chmury to tylko 3 i koniec
Cześć,
napisz do mnie na adres [email protected] – postaram się pomóc 🙂
Pozdrawiam,
VapoManiak
Trochę odgrzeje kotleta – Mighty jest u mnie po pierwszych testach. Ogólne wrażenia są mega pozytywne, choć z założenia sprzęt kupiony do vaporyzacji ziół mających zastąpić tytoń, (tu akurat pary w moim przypadku było bardzo mało, nawet przy stosowaniu suszu cbd było kiepsko – co nie zmienia faktu że smak wyciąga genialnie bez względu co znajdzie się w komorze) to pazur pokazał dopiero przy zastosowaniu rekraacyjnym – para jest smaczna, obfita a efekty nawet przy wsadzie materiału 0,15g potrafią zaskoczyć (nawet susz cbd)
Sprzęt jest niesamowity choć w opinii przyjaciół z którymi testowałem go rekreacyjnie – brakuje mu efektu „kopa w płuco” lub „strzała otępiającego” ale to już indywidualne upodobania z którymi się nie dyskutuje.
Osobiście uważam zakup za bardzo udany – było warto.
Ten brak „strzała otępiającego” to po prostu efekt tego, że nie przytruwacie się tytoniem. Palony tytoń produkuje mnóstwo szkodliwych substancji, które powodują chwilowe niedotlenienie mózgu. To nie jest żaden pozytyw. Polecam zrobić sobie parę dni przerwy od palenia czegokolwiek. Odnośnie braku pary, to w przypadku ziół do aromaterapii typu mięta itd. pary nie będzie bo temperatury parowania dla tych ziół są za niskie.
Pozdrawiam
VapoManiak
Doskonale wiem czym jest spowodowany efekt braku zamulenia 😊 I bardzo się cieszę że korzystając z vapa można tego uniknąć – to akurat była opinia starych wyjadaczy którzy przyzwyczajeni są do zupełnie czego innego, ze swojego doświadczenia zauważyłem, co ciekawe, że im dłużej z niego korzystam tym na niższych temp. prowadzone są sesje. Na dzień dziejszy nie wyobrażam sobie powrotu do innego sposobu korzystania z suszy ziołowych, bo i efekty jak i smak nie jest w stanie dorównać temu co uzyskujemy dzięki waporyzacji.
Z doświadczenia teraz np. zauważam coś co wcześniej w ogóle nie zwróciło mojej uwagi a na co była zwracana uwaga w recenzji – automatyczne wyłączanie 😂 irytuje trochę na dłuższą metę 😂 No i romieszczenie przycisków – dużo bardziej ergonomicznie byłoby moim zdaniem umieścić przyciski na krawędzi a nie na powierzchni czołowej, miła opcja za to, to możliwość założenia chłodnicy pary w wersji na lewą i prawą stronę, co jest praktyczne 😊
Mistrzu świetna recka, powiedz mi czy w innym alkoholu można rozpuścić te esencje rumiankowe?? I czy można dokupić przejściówka na bongo lodowe??
Hej,
dzięki za wiadomość. Najlepszy będzie alkohol izopropylowy o jak największym stężeniu alkoholu najlepiej 99%. Lodowe bongo nie ma sensu, różnica temperatur między gorącą parą o zimnym lodem będzie powodowała kondensację pary na ściankach bonga. Lepiej podłączyć do bonga (nie wszystkie się nadają więc polecam sprawdzić na VapeFully) z letnią bądź cieplejszą wodą:
https://vapefully.com/pl/produkt/crafty-mighty-adapter-wodny/
Pozdrawiam
VapoManiak
bardzo fajna recenzja która przekonała mnie do zakupy tego sprzętu. chciałbym zapytać jak to jest z ta temperatura waporyzacji .. tzn .. jeśli moim celem jest palenie rekreacyjne to czy warto zaczynać waporyzacje od 180 stopni i zwiększać skoro (tak wyczytałem na Internecie ) największa ilość substancji jest uzyskiwana przy wyzszych temp przykladowo 210 ? czy zaczynaajac od razu przy 210 zawartosc skonczy sie szybciej niz zwiekszajac temperature np o 10 stopni co kilka wdechow ?
pytanko nr 2 🙂 co sadzisz o stalowej jednostce chlodzacej z tytanowym ustnikiem ze strony vapefully czy warto w to zainwestowac ? czy moze roznica jest znikoma i nie warta wydawania 300 zł.
pozdrawiam 🙂
Hej,
dzięki za komentarz. Nie mogę udzielać porad na temat rekreacyjnego używania wiadomo czego. Jednostka chłodząca o którą pytasz jest jak najbardziej fajnym rozszerzeniem, choć minusem jest na pewno waga tej jednostki chłodzącej.
Pozdrawiam
VM
Ten plastic to Peek.